Forum www.miastonocy.fora.pl Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie
Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
www.miastonocy.fora.pl > Sławomir Różyc. Facebook i inne portale społecznościowe

Autor Wiadomość
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    



Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka
I. Czajka.



'Będzie z nami miesiąc pionowy, wyraźny
Wzdłuż nad tatarakiem toczy oprawiane
Kulki żurawiny to czy słońca topi


Zachodzące w wodzie czerwone i krągłe
Które nartnik kreśli łyżwą po jeziorze


Już od dawna czeka ten nie lotny snycerz
Metalem powleka w kitach tamaryszek
Dawno to spisane wieczorem to wrzosem


Ten wieczór rozstania kwiecistym obrusem
Zbyt parny aby w powietrzu utrzymać
Choć przysiadłe w sadzie lżejsze, nieroztropne


Który tam spod gruszy nad ziemią ukosem
Niesie się obraca rozczapierza lotki
Szczebiocząc zatacza wokół miejsc w ogrodzie


Do których na przemian pofrunie następny
Osobny do struga to do dłuta kręgiem
Jakie trzeba zebrać w skrzynkę przed zachodem


Który szlaki znaczy kroplą po obrusie
Nim piórko umoczy końcem w oczku wodnym ?






II.


Dziś nam do czereśni z ramion strącić oranż
wiatr się pewnie zerwie nim wypuścisz z dłoni
podobny stworzeniom żywym latający
w kolejności palców szal skrzydła otworzy


Prostując nad ziemią kaszmirowe sploty
od akwarel gęstszy kredą nie prześwieca
mniej w brawach zmienny niż w światłach poruszeń
to słońce gasnące na twoich powiekach





III.


Czemu cie nie widać ? Ten pomiędzy nami


Co twarzy nie krył w wysokich topolach
Pośród braci letnich lipcowy, nabrzmiały
Pod wieczór się słania w gorączce milczenia


On pierwszy dotknie rękojeści struga
Szlachetne drewno wyrobione dłonią
Pozna po omacku choćby zamknął oczy


Wpisze po gładkościach wzdłuż bukowych porów
Trącając o olchy niemal już w czerwieni
Bo listek każdy tam struna po strunie


Tutaj w zmierzch jak echo stąpa szpaków trelem




Lubie to : 103 Komentarze : 57


Idea Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Pią 19:39, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 5 razy
Post Wto 19:54, 11 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    



Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka
Czajka.







IV.


Pora do kuferka dobrzy przyjaciele
Najprostsze narzędzia – moi - chleb i wino
Czyszczone starannie bo czas miarę zmącił
Jutro ocalicie swych cichych od nowa






V.

Odwiedźmy porzeczki przy nich ćma się zbiera
samotnie się trwożą przez nie ruszą konie
grzywami zawieją olchy przed oczyma
jak tu ciemność dudni o porze zmierzchania





VI.

Czemu ja cie słyszę gdy szeleścisz w sieni
Foliową materią pudełkiem z kartonu
Jak mam cie odmienić ?

Jak masz poczuć słomę ?
W której zmierzch mnie łamie - szałwią - raz
Maciejką






VII.

Skryjmy się w fasoli nim z deszczu kopytem
błysną nad jeziorem jeszcze czajka brodzi
kiedy Noc prowadzi wierzchowce wysokie
szal czy może czajkę wprost z siodła nawleka

Jak ściegi ma z włosia tak spojrzenie z ściegów
przed czym nad skalniakiem prężne w ostrych kolcach
pod stójkami z płatków w taliach róże miękną

Czy to w szal zmierzchania czajka przeszywana
że ją kopytami w czerń konie w galopie
Czy słońce po olchach krwawi w żabich skrzekach
palcami drżącymi na wargach mi powiedz

Co krzyczy oranżem na twoich powiekach ?



1 marzec 2012.






Idea Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Pią 19:37, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 6 razy
Post Śro 19:44, 12 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    


Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka.

VIII. Czajka. Oberon do duszka Pucka.




Noc, kiedy za wcześnie nam szeptać po nocy
na pierwszy księżyc patrzeć wywieszony
palcem utwierdzać z zacisza werandy
początek koła, tam gdzie koła koniec ?


A poczęty księżyc nieporadny blady
spod dziecięcej ręki wdzięcznej minki szuka
choć dni się u nas kółkiem w kalendarzu
skrytą zaradnością przed innymi grodzi


Czy podróżne sierpy będzie przekuć komu
zakrzywić podłużne na kowadłach planet
w sen co jednym zalśni jak widelce srebrne
drugim do mazura księżyc szablą wrażą


Będzie podzwaniać czynelami u progach
o biegłości kroków i wstążki barwami
nam lipy przytomność w zaciszu werandy
zapachem podpowie czym miód i pszenica


Niech stanie się cisza tam gdzie z nagła trzepot
spóźnionej sowy odlewanej w cynie
lotkami przy skrzydłach kręgiem migotliwym
nas malusieńkich wkrótce w trawie złowi





IX. Alkajos, czyli pierwszy mężczyzna w ateńskich szatach.


Jak ty potrafisz z sercem na dwie strony
Otwartym przybiec tratując rumianek
Usta masz czarne pełne zdarzeń z gazet


Że cieniem biegną przez twój cień wysmukły
Majone pustką pstre laufry sejmowe






X.


Biegnij długonoga o łydkach wytrawnych
Bo w tym pocałunku goryczy kropelka
Z łaszków niby z łupin co dzień rozbierana


Czekasz bezradna na miarę u krawca
Jaką zdejmuję przez pierś dookolną
Kasztan to czy orzech bo ciemnieją wargi


Pośrodku kuchni rozwieszasz ramiona
Gubiąc staniczki w wielkich oczach drżące
Świeżo malowane wciąż suszysz paznokcie


Kiedy spod ramiączka sięgam brzeg skorupki
A jeśli odrzucam nie całkiem z francuska
Jęczą po dywanie rozrzucane metki


Biegnij, i niech w gracji odbicia się snuje
Oleiście w skoku napływaj z słoiczków
Z kremem u ramion z hormonem wzdłuż krocza


Choć cie w wargach szukam nadal tamaryszkiem
Dalej gryźć muszę jak piękność z okładki



Lubie to 97.


Komentarze 51.




Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Sob 1:30, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 4 razy
Post Nie 19:44, 16 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    


Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka.

XI.. Oberon do duszka Pucka.



XI. Oberon. Król elfów do śpiącej Tytanii.


Biegnij, póki ciepło z trawy po kolanach
Pnie się i wysiewa wokół z pyłem kłosy
Biegnij, nim altówki nie zamokną mgłami


Gdzie w liściach kapusty w ostatki lipcowe
Świerszcz z poczty w sadzie wieści między nami
W koperty wkłada słońca pierzchające


Pobladłe ich skrawki w skupieniu wyjmiemy
Z niewielu radosne prostując nad światłem
Szelest po sprzętach kreśli cienie nasze


Z trójkątów najprostszych ledwie profil składa
Nas pośród obrazków z sepii ożywiając
Nas wśród familii drzemiącej po ścianach


Jest to sekret prababć w kapeluszach śmigłych
O koronkach sztywnych upiętych w falbany
Że jak niegdyś dzisiaj z koperty wyjmując


I znowu się niepewni łamiemy w krochmalu




XII. Thomas Andrews konstruktor Titanica.


Idy kryzysu przekazy bankowe
Otwierane w ciszy druki Międzywojnia
Pewnie jakieś spłaty


Jak ten arkusz trzeszczy
Prostując dusze nieomal z papieru




XIII. Dziennikarz z Wesela Wyspiańskiego.


Sami. Światli. Zbrojni w studia i doradców
W najszybsze łącza co glob oplatają


Dlaczego niemi kiedy arkusz w dłoni
I chociaż w maskach to nie z greckiej dramy
Gdzie chór wysłowi z cierni błędy nasze




Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Sob 1:31, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 7 razy
Post Pon 19:28, 17 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    


Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka

XIV. Czajka. Adam Mickiewicz nad rękopisem Dziadów.




Noc, czy starannie kiedyś drapowana
gładzią fałd miękkich niesiona z alkierza
trefiona na kobalt ponad sadem czeka


aż jej skraj sukni obszyje szkarłatem
ostanie słońce
może być biedronką ?


Widzisz Cyprianie dać poblask metalu
delikatny furkot ich skrzydeł z pancerzy
nim zasną kropki łącząc w magmę czarną


uwypuklają o wysokiej piersi
w zmierzchu trwającą ponad sadem Gaję




Cyprian Norwid z teką swoich rysunków na sprzedaż.


Jeśli noc Ptasznikiem w kapeluszu z filcu
swój kram rozkłada świat czyniąc jarmarkiem
i ciągnie gawiedź tam gdzie szpaki tańczą


spętane do żerdek dyskretnie pętlami
bo coś tam kwili i nie sposób słuchać
że w dzień jutrzejszy że zbraknie błękitu


Jeśli noc Ptasznikiem i kładzie kapelusz
na niebo co zaraz jest królikiem czarnym
w podziwie wzdychają głodu krewne dzieci


chwyta małe łapki do zapachu jabłek
prowadzi zbyt wielu w sen i zapomnienie
noc pod łachmanem ma kształt brudnej stopy





Mickiewicz stawia przed Norwidem kielich z winem
czerwonym i wytrawnym.



Ale tam koronki w mroku niewidoczne
błyszczące z hiszpańska na wenecką modłę
jaką noc okala długa szyję nura


ten po imieniu wywołuje zmarłych
nim dłonią porwie w polonez Ptasznika
bo i Noc w kołnierzu ma błyskotki srocze


cne żuczki paradne lśnią w zbrojach grafitem
tylko zechciej bracie ich w łacińskich brzmieniach
trącając w planety po niebie roztrwonić


Noc z rączyną pulchną być może z seraju
wspartą o Ptasznika dłonie na kosturze
jemu z rękawiczek zaś palce wyłażą


Być może kreską - lichwą - wśród błękitów
Noc przez szczelinę gdzie czajką się staje
już rysem szybowca w konturach blokowisk


Gdzie liść na wietrze innym jest zjawiskiem
Gdy światłem lampki zadany jest oknom
Różni się trzepocząc pośród ptaków nocnych





Cyprian Norwid.


Jak radio od tele - tutaj - bracia młodsi





Lubie to 79.


Komentarze 58.


Idea Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Sob 1:46, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 5 razy
Post Wto 17:47, 18 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    







Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka

XV. Nasz Adaś.




Dotknijmy przedmiotów obróćmy w języku
a jeszcze w mrok dziejów ruszają parowce
majak to potęgi w dali gołąb w słońcu
przyczesany w płótnie białej galeony


Tobie wiatru zgrzebło Cyprianie mów dokąd
złociste cholewy z między chmur promieniem
spod sfumato nieba niech pastelem kroczą
bo kto w poezji choć z drewnianą noga ...



Cyprian Norwid.


... na okopach Woli w historii zostanie


I tu mi dotkliwie, żem lekkość nie cenił
miast z piórem garłacza granitem siem spowił
o czym dobrze wiedział Jan krojczyc Potocki
balony sprawiając na Sejm Czteroletni


trzeba krzepić naród, że w przeczuciu trwogi
raźniej za światową nowalijką hasać
łatwiej mu jak dziecko do ofiary gotów
gdy ze swojej złudy własne wołki pasa


I tu mi gorzko, w mieszczaństwo wierzyłem
a inteligencji z niej tę garstkę prosa
jeśli co przeczyta od siebie nie sieje
a Jana wielbiły dwory Europy


Obok Rousseau on w listach publicznych
postrzegał przyszłość poprzez prawo chłopstwa
i strój sarmacki wolność w obyczajach
wolnością nazwał, co wykształcił naród


ład ewolucji ponad myślicieli
co za dukaty Katarzyny Drugiej
zgrabnie fryzował Polaków w despotów
bo nie wszystko postęp, co Postępem goni


a przecież zostanie, że nam szlachci kołtun
z żurnala pisarczyk, lekce to, liberał
on bardziej zachodni i ślepia się świecą
gdy w ramionach wpada francuskim lewakom


I co tu wyjaśniać dalej ludziom prostym
z pańskich słabostek im kłopotów połóg
gdy Jan zapomniany, jam trafił do szkoły
Cyprian Kamil Norwid - pod żaglem – Czerwonych !


Opowiedzieć bajkę z kubeczkiem w promocji ?
Jaki czarnoksiężnik chuchra łódki z kory
rozsyła palcem od brzegu do brzegu


już nie galeony o armat pobrzęku
złudne czary anten, kubku malowany ...



Adam Mickiewicz.


... wrzeszczące, co widzisz, co czują za ciebie
a śmiejąc się z innych, nie śmieją się z siebie




14 marzec 2012.


Lubie to 76. Komentarze 58.






Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Czw 1:58, 20 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
Post Wto 18:19, 18 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat miłosny    


Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka
XVI. Czajka.





Wiatr pod blaszki brzozy grzebie się poziomo
długa zeń jaszczurka choć pięty nie widać
szuka norek ciepłych w pokładaniach zmierzchem



szemrząc choć groszkowy był rano na sosnach
w summę popielaty przy skrzydłach w dzwonieniach
mszę z gilem przechrapał wczepiony w gałązki


aż zgasły kielichy w dzwonnicach odległych
on krucho ostatnie w oranżu z oddechem
wcierał gdy napinał z tamtym brzuszek w drzemce



O czym to wiatr szepcze brzozom w halkach liści
za kolana wyżej że aż w stawach trzeszczą
wiją czapki z halek brzozy duszkom leśnym



a wiatr wplata w czapki rozkwitanie liszki
bo już zachwycona w adoracjach sierści
ten czas bez samczyka czas włosków beztroskich



ażeby spamiętać nóżki zaplatała
dobrze jej przez runo wietrzyk kosmyk czesze
czy to w macierzyństwie zwiera się bezskrzydła ?



Liszko lepka lipcem skora do bezeceństw
I gdzież cię zawiodła kosmatość wilgocią ?
Wygrzana tłuściutka w skwar porwana w dziobie



A tyle ci po niej w przebudzeniu gila
że kiedy grzbiet żwawo o igły pocierał
rosły nad brzozami widział obwodnicę



A tam już pełzają błyskające w mroku
blaszane na kółkach świecąc gąsienice
stamtąd nadciągniesz mercedesem czarnym



o masce solidnej jak surduty Kruppa
znaczę w bieli zarys abyś nie zbłądziła
wolno dostojnie w górę podwyższenia




Chór zwiesza lejące się pionowo togi
na sygnał sekretny na pluśnięcie wody
śpiewa uroczyście tenory otwiera :





Przechodniu powiedz coś ten ogród mijał
Czemuś pieśń zmącił biadoląc nad Bytem
W nutę ambrozji chęć schlebiania sobie
Majacząc porządek twórczym niedosytem




dziennikarz z Wesela.



Rozmawiałem o tym z aktorem na ławce
gdzieś w dalekim źródle gdzieś klękała struga
wolno w kamionce prostując bąbelki


astry na swej sukni lekko zadzierając
Adam jest stary ławka prostokątna
a kaczki przez sen jak mamki kwękały ...





Chór z Odprawy posłów greckich.


Aleś deklamował przed Lilią Wenedą






dziennikarz


I stąd powstają tutaj dziady, czary ?





Chór



Któryś w noc lipcową przebudził Norwida
Zacznij swoją spowiedź będziesz wysłuchany








Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Sob 1:49, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 4 razy
Post Sob 9:18, 22 Wrz 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    






Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka
XVII. Czajka.




XVII.

Ostatnim majem gdy wieczór się przeszklił
że widzisz osobno Sławkowską dorożki
i trzeszczenie skóry gdy ktoś wodze ściąga

gdzie neon sobie po ścianach kamienic
wypryska z kipieli zwołując do kawiarń
to łuską się mieni jak karpie królewskie

a ekspres błyszczący z zaradnością Kmity
stare z nowym łączy upuszczając parę
pośród stolików z tego parowozu

przyjazd zwiastuje aromatem kawy
i kapie tam przez nas łezka gorejąca
kurantem Moniuszki łowiąc śpiący klawisz

a my przy Grottgerze w zacienionym porcie
z ziemi mgła gąbczasta czasem stwory lepi
może szły za nami ale zakropiwszy

jeśli tam pociągniesz w jedno się układa
nowe rozpięte w skrzydłach nad Plantami
w poszumie pulsuje figlarnym światełkiem

a przez poszum słychać wysokie szczeknięcia
smukłych chartów nocy, że im bez kagańca
to przed Strażą Miejska - furt – myknęły w krzaki

Chór.

Będzie to bajeczka zbiegłych przed celnikiem ?

dziennikarz rzeczowo.

Udało się dotrzeć nam do garderoby
Jak ci to mam wyrzec Czarnoleski Chórze
kiedy się lamparci, potem są problemy

Chór dławiąc rozbawienie

Ty się o Chór nie martw, Chór sobie poradzi
może i chór ćwiczy na zmywaku w Chester
ale tam Wieszcza lepiej tembr w skupieniu
słucha chór bolesnych, co w Polsce studiował


dziennikarz z Wesela.

A byłeś Ty kiedyś w ciasnej garderobie
jakim na dorobku czy aktorom starym
która niczym falą zakrywane łodzie
z dala jej od fleszy w głębiach korytarzy

I jakby nie spojrzeć świat nas dźwiękiem mierzy
on w złudę poniesie bawi czasem trapi
aż się zaprzyjaźniasz w spojrzeniu odniesień
tak długo mierzonym by utrafić w siebie

Z gasnącym aktorem zasiąść w garderobie
tysiąc rozświetlanej ironią Szekspira
a ileż twarzy w lustrze utopionych
ust szminkowanych mocno coraz wolniej

Kiedyż zrozumiemy że do garderoby
zmierzamy powoli co krok jedno słowo
milknie już nie wraca nie złoży sylaby
świt nas zrówna dżdżysty ciszą ludzi starych

brzaskiem wrony dziobem łamią nas blaszanym
w skupieniu dzieląc ostatnim opłatkiem





Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Nie 0:36, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Post Nie 11:20, 28 Paź 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    







Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka

XVIII. Czajka.



Lamentacja bezimiennego bohater składającego
swoje stolarskie narzędzia do skrzynki



Czekam noc nie czeka spod jej peleryny
czujnie wszędobylsko strzyżą końskie uszy
co piskiem myszy cichym przed puszczykiem

u ciebie zbitą szybą na przystanku
ułamkiem trwogi w oknie przez szczelinę
cieknie przetrwanie w walce o dostatek

wiem, czoło marszczysz na takie przetrwanie
choć ból rozumiesz nie rozumiesz graczy
choć mysio piszczą szyby pod butami




XIX. Pośród brzóz pojawia się gorczyca, ćma i pajęczyna.
Gorczyca do zdążającego na końcu Kwiatu groszku

Chyba w samą porę Chór tu był przed nami


Kwiat groszku kąśliwie

Jeszcze trą o liście ich kucharskie czapy
Czy Werter ich spłoszył zawodząc z ogrodu ?
Nie bywają w sklepach nie czytają gazet ?
Niech w pracy ich złapią z książką przy śniadaniu


XX. Ponowna lamentacja kochanka.

Chciałbym Cie wyrzeźbić drgnieniem palca w kremie
Zmierzch na moment wstrzymać świat o rysach twardych
Szyi z wolna miarę wziąć wysoko smyczkiem

W świetle korę skóry dotykiem oblekać
W piegach nad eklerką z czerwcowej cukierni
Gdzieś nos zadzierała z plamką czekolady

Tamte usta pojąć gorzko przepojone
Czuję jak pożerasz nereczkę grejpfruta
Czy plamkę na nosie w moje usta schowasz ?

A już struny szukam w piwniczkach sukienki
W nutek prężnych gumkach wśród piosenek starych
Dziewiczo nad rzeką wciąż tlą się ogniska

Młodość ! Co po szkarlatynie buchnie tanim winem
Wśród skierek z jałowca dotykiem napinać
Po zarysie bioder czynić instrumentem

Abyś wspominając zwierała kolana
O tym kiedy w śmiechu skoczniej gumka brzęknie
Aż paniom w cukierni wszystko z ręki leci




Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Nie 0:46, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 4 razy
Post Nie 14:43, 28 Paź 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    








Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka

XXI. Kwiat groszku

Słuchajcie, śpiewamy o miłości chmurnej
rozchyliwszy kretony dotknąć nie pozwala


Alkajos z Mityleny.

Jak mamy śpiewać tak na zawołanie ?


Kwiat groszku.

Masz śpiewać Greku w czapce z ćmy na głowie
Czemu cie tu wiodłem byś nie zbłądził w brzozach ?
Nie wiesz o czym śpiewać ? Śpiewaj jak Cyrano !
Bo Grill nam wręczy umowy śmieciowe


XXII. Kuszenie Iris przez Alkajosa z Mityleny.

Jeszcze Ciebie doczekać ocalić z pochodu
przetłumaczyć na ekspres sennej parzyć kawę
palec twój po przekątnej niechaj pozna spodek

Czy szepczące miękkości brzegom mebli wydać ?
Kiedy się o masło z grzanką ciągle przekomarzasz
mówiąc w oczy zerkasz sprytnie szczepiąc gałąź

kalorie wyliczasz najpierw w brzmieniu w barwie
że się spruła haftka : Jak oni wszywają ?
Na stole podzielnie zakręcisz pilnikiem

Czy czas poruszyłaś i wśród słów poważnych
pilniczek się w czasie w mniej ważnych zatrzyma
Ja na stopniach bibliotek w twojej Aleksandrii

stałem chwilę i czułem gdzie zmierzasz impulsem
ważki palców na szklance staną się motylem ?
w gminach w bankach w przychodniach

w poczekalniach dalekich


Chór gdzieś za linii brzóz.

Tylko księżyc ci sprzyja – wiadomo - mąciciel
kiedy w kredensach puchną przekazy zastawne
nowe wieści z ekranów zawłaszczą przyczynę

Czemu ludzie nieważni dostawiają skrzętnie
w poczekalniach milczących krzesła niewygodne
czy na szaty kwestują czy spod masek uczonych

Wiedzą ? Księżyc wieczorem kreśli po przystankach
po zaciętych ustach i dalej służby utrzymania miasta
powtarzają bezradne : Jak to zamalować ?

Jak z nieważnych uczynić niezbędny mechanizm
kiedy przyszłość zakreśla wciąż płodnością kobieta
więcej krzeseł z importu bo już nie ma odwrotu

wyraźnie zaniepokojony Alkajos

Co po tobie ważko po nas w papirusach
jakie skrawki rozwlecze czas z odsyłaczami
naszej niby historii kłamstwem powielanej

Może spinkę z biedronką z przedszkola we włosach ?
Co jest słowem co szklanką co wodą jest w szklance
blaszanego zlewu dotkniesz podniebienia

abym cie zrozumiał w szmince w kroczu i w słowie
mijam usta pachnące gdzie milczenie szeleści
przejechany paznokciem w poczuciu własności

Kuchnio. Stole. Obrusie z kryształowym wazonem
Wspomóż różo samotna na tej łączce lnianej
Cierpliwości nie tracąc co szepnąć nadgarstkom

Aby Cie osadzić na stołku barowym
Będziesz tam wysoko na stołpie przed zamkiem
a zamek za tobą po półach komodach

Będziesz się przeglądać po nich wśród zwierciadeł
okrągłych złoconych mamideł na nóżkach
Aby do skroni ciepłą dobrać partyturę

Szeptem co dzień cie wskrzeszam czule jak modlitwę
Nocą w okna wstawiam świetlistą relikwię
Której rozczesuję posrebrzane włosy






Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Nie 0:47, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Post Wto 23:06, 30 Paź 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    








Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka


XXIII. Kuszenie według Oberona



Włosy most zwodzony między snem a Nocą
Nie pytaj wśród nocy kim do siebie płyniesz
Włosy po wodzie długie spod grzebienia

krnąbrne rozpuszczone opadają w skrzeniach
pasmami czesane przez kosmos pokoju
Jakie wy brzegi pod sobą ścielicie ?

A cóż to po Nocy się dzieje z włosami ?
Gładko niesione gwarnym przedpołudniem
gdzieś przy sałatce niemal cytrynowe

listki wiosenne łącząc winnym octem
arkusze sałaty poszwami się stają
wytrawne spojrzenia nagarniając lekko

nagle uwolnionym przed czołem kosmykiem
podpiszesz umowę już dopięty kokiem
i tak nam wieczorną odsłaniając szyję

płyniesz w mrok ulicy macicą się złocąc
ciemnym blondem włosów przy oknach kamienic
w świetle lamp ulicznych przepływasz jak brosza

a twarze kamienic o posępnych licu
wcześniej rozmowne słońcem i rozgwarem
twoje włosy z koka wplatają po bramach

bo jeśli pogodnie na ulicach miasta
to ledwie krąg mały rozświetlamy nocą
a miasta w ciemności wychudłe kontury

wilgocią bramy chłoną włosów ciepło
czas podpowiedzieć komu przypisane
czeka farmaceuta z firmy Farmaceuta

A każda z nich struga pamięć pastwisk nosi
Ogniska na wzgórzach i niepokój owiec
Gdzież nam do kolących rankiem stąpań w trawie

Odsłoń że miedź ramion już halabard salut
Dzwoneczki przeciągle barwnych orkiestr konnych
Lśniące zady końskie łoskot tarabanów

To połysk z serwantek gęsty w piersiach pokarm
Tyś na filiżankach ręcznie malowana
W wielu tam gęsiarkach z porcelany lanych

Twój z masztów flagowych majtek skąpych grynszpan
Od kiedy falują to czapki w wiwatach
Wzlatują wysoko i płyną przez wieczór

gdzieś od farmaceuty w ramiona stolarza
owinięta w zaćmę włosów szmuglowana
nieczuła pieszczocie wspominasz kto umarł ...






Idea Idea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Nie 0:49, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Post Sob 14:51, 24 Lis 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    




Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka

XXIV. Alkajos z Mityleny.



... zaczniesz od przedwczesnych

Do twarzy Ci w kirze
Dostojnym nad trumną czynisz umieranie
I inną wzdłuż ramion będę mierzył gładkość

Już nie tylko księżyc a ubogi bronchit
Metafizyczną przyobleka wartość
Kiedy rozczesuję włosy w świec listowiu

Od złoconej skroni Jacy my nietrwali
O mgnienia frywolne rozgryzanie jagód
Rozczesuję włosy po tundrę galaktyk






Przewodniczek.


nadchodzi czas coraz to najświetniejszego kuszenia w Czajce.
Ciekawe które wcielenie kochanka z czasem będzie wam ciekawsze.
Oberon ? Alkajos ? Porzucany właśnie stolarz traktowany z wyższością,
co tu ukrywać, ze tak się u nas traktuje w najlepszym razie człowieka
utrzymującego się z pracy rąk



powoli obecne postacie potwierdzą swoją nieprzypadkową obecność w Czajce.
Dopowiedzą rzeczywistość przed którą nigdy nie uchylałem się w swojej twórczości.
Wszystko powoli trafi na swoje miejsce, samo się dopowie





Lubie to : 73. Komentarze 40.


>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kup_mi_włoskie_buty dnia Śro 17:13, 05 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
Post Sob 18:05, 08 Gru 2012
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    






Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka
Czajka. XXVI Centuria. Fuga do księżyca



czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
czwartego nam usta ciążyły słońcami
na ustach po chustach czerwone
a wiły się woda tak zimna w kolanach
padali Romowie w zdziwieniu
nurzali dłoń w wodzie przejrzystszej im noże
nęcili ostrzami po toni


czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
kapiące i ciężkie po oczach cynowych
do czerwonych jagód na wargach
czekała tam długo o palcach z akacji
gdzie woda nie czuje kolana
to księżyc nam zgęstniał nad woda tak zimną
na chustach poznaczył nam róże


był bardziej srebrzysty i czekał nas z blachy
kto księżyc zmącił ten przebiegł po wodzie
zastawił twarz młodą gdzieś w lustrach jeziora
kto lilie unosił nie wrócił nad wodę
kto w ustach miał róże to w oczach miał cynę
strzelały kasztany strzelały czerwone
a z sukni akacją nam byłaś


czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
to schnąca na brzegu o udach rozstawnych
a w biodrach dźwięczała gitara
o zmarszczkach na wodzie romskimi ostrzami
o liliach wyrywanych z wody


był bardziej srebrzysty i czekał nas z blachy
kto księżyc zmącił ten przebiegł po wodzie
a miałaś na siebie łokcie obdrapane
pod korą nam byłaś to w sutkach czerwonych
jak w wiosnę jałówki prowadzane nożem
z łzą jedną choć dalej patrzące nam w oczy


czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
kiedyśmy cie sercem rąbali na szczapy
wysoko nad wodą stał płomień czerwony
z duchami przodków rzucana w ognisko
i serca wysoko nas w kształcie bolały
by ziemie zagarnąć różami


był bardziej srebrzysty i czekał nas z blachy
kto księżyc zmącił ten przebiegł po wodzie
a każdy ci dawał najtwardsze kasztany
w najdzikszej męskości siekiery migały
czerwone na ustach nosiłaś jagody
to księżyc nam zgęstniał to gubiłaś bucik


a księżyc na chustach stał z ogniem u wody
a księżyc na ustach podpalił cie Różo






Lubie to : 70. Komentarze : 45.




>





Post został pochwalony 0 razy
Post Śro 17:25, 05 Lut 2014
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    





Sławomir Różyc. Ksiega Błękitnego Tamaryszka
Czajka. XXV Centuria. Motyw Liścia. Chór.




Będzie z nami miesiąc pionowy, wyraźny
wzdłuż nad tatarakiem toczy oprawiane
kulki żurawiny to czy słońca topi

sparzone w wodzie czerwone i krągłe
na wodzie łódka w tym cynobrze cieniem
jeszcze nazbyt gęstym i niemetalicznym

wydaje się ciemna po obrzeżach kształtem
będzie żywą plamą spod pędzla Moneta
niebiesko ciemni w łódce przy wędziskach

w wodzie niebieskiej wypatrują plusku
srebrzystych płoci co im księżyc wkrótce
w tym śnie objawi pośród nocy letniej

Noc czy nie za wcześnie nam mówić o nocy
na pierwszy księżyc patrzeć wywieszony
mgłą po wodzie idzie i słychach w przysiołkach

o czarnych grzywach wyprowadza konie
oni nieruchomi na niebieskiej łódce
w kapeluszach kragłych niby wodne lilie

przez czerwone słońce na rondach unoszą
dnia minionego przewagi dziecinne
a wokół słomką co narasta w skrzekach

żaby pompuje na wskroś krzyk puszczyka
już pierwsze brody nurzają w jeziorze
wysokie klony nabrzmiałe w upale

wołaj o rozsądek to niesie po wodzie
pośród westchnień liści odłóż łowny patyk
stukając wędziskiem lekko o dno łodzi

ty Greku przywołaj nam mistrza iluzji
skoro w srebrnych pluskach wypatrujesz płocie
i słychać konie o grzywach smolistych



Idea


Post został pochwalony 0 razy
Post Śro 20:18, 05 Lut 2014
 Zobacz profil autora
kup_mi_włoskie_buty




Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka. Poemat    





Sławomir Różyc. Ksiega Błękitnego Tamaryszka





XXVII. Kwiat groszku pojednawczo

Chyba chór coś plącze wspomniał o iluzji
i chociaż wybornie do księżyca śpiewasz
czemu razem z chórem nicujecie szatki



Dziennikarz podejmując wędkę

Ja ? razem w łódce z zmierzchem po jeziorze




Kwiat groszku

A mnie się zdawało żeś płocie po toni
szydłem księżyca nawlekał to gonił

w brodach antycznych słowo w żabich skrzekach
szukał dialogu czy szukał odmiany ?

Czy nam jeszcze cieśla płochą Iris mami
Chór z listków jaszczurka wystawia to zwleka

raz ogonek z Cyprianem to okiem z Moliera
chwali że niebieski i mruga publice
że nadal Komuny przekracza granice




Dziennikarz

Słowem do butelki wprost z budki suflera ?



Kwiat groszku

Tako rzecze jaszczurka : Istnieje przyczyna
Czemu w nowy ogonek porastać zaczynam ?




Dziennikarz żartobliwie

Kiedy wiosna do stajni tam i szpak na koniec
Koń ma sieczkę w obroku szpak ma gzy w ogonie




Kwiat groszku

Snujmy zatem z łódki dwie dobrane role
Czy lepiej być Groszkiem chociaż Oberonem
wielu pośród sznurków chce być wyniesionym




Dziennikarz

Nie dbasz o rozgłos przyjaciół szacunek ?



Kwiat groszku

Pośród sznurków wkrótce pociągną za sznurek



Dziennikarz

Mam być Alkajosem i zwodzić kuszeniem ?




Kwiat groszku

Spróbuj, ja ci błysnę z Czechowem na scenie




Dziennikarz

Kogo grasz ? Solonego ? Brednie kpinki spory




Kwiat groszku

Raczej .., w reflektorach przestawiam przesłony
chciało by się widzieć ... Teatr mój ogromny
a tu trzecia żona kredyt i komorne ...
Zaczynaj ! Niech trafi przynęta na haczyk

Ja muszę pobłyszczeć na trzeciej dzieciaki ...




Wink


Post został pochwalony 0 razy
Post Śro 20:52, 05 Lut 2014
 Zobacz profil autora

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  
Idź do strony 1, 2  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Nie 4:15, 19 Maj 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin